Jest pewien dylemat u mnie. Mianowicie ucząc się grać nowego kawałka, mimowolnie zapamiętuje ruchy palców i następnie gram już z głowy, nie patrząc na klawisze. Jak do tej pory umiem zagrać (lepiej, gorzej) 6 piosenek, ale już nie potrzebuje patrzeć na ich nuty. Stąd też moje pytanie, jeśli już poruszyliśmy ten temat: w którym kierunku byłoby lepiej iść ? Czy uczyć się tak jak do tej pory i archiwizować w głowie kolejne piosenki, by kiedyś ta gra z nut może sama przyszła ? Czy starać się tak jak mówisz, grać tylko w oparciu o nuty ? Pozdrawiam i liczę na odpowiedź
Tak to zazwyczaj jest, ajk w twoim przypadku. We wczesnym etapie gry, po rozgryzieniu nut pamięta się utworek jakby mechanicznie. Tym się nie przejmuj.
Ważny jest moment rozgryzania nut. A więc przed ich mechanicznym zapamiętaniem. Im więcej takich nutek narozgryzasz, tym łatwiejsze będzie rozgryzanie następnych. Aż do grania a'vista. Wg mnie ten okres nauki utworku, w którym nuty się rozgryza to jest sedno uczenia się czytania.
Zatem jak nawięcej rozgryzaj. A potem graj z pamięci i mechanicznie ile ci się tylko zachce.
Przy rozgryzaniu możesz sobie zastosować podział metrum na połowę - na przykład w walcu 3/4 rozbieraj go jakbyś w każdym takcie miał sześć ósemek. W marszu 4/4 - jakbyś miał osiem ósemek. W niektórych taktach rozbieram na szesnastki

Nie ma letko.
Lajkonix