Ja walczę z Warszawianką, gdzie spotkałem po raz pierwszy w życiu triole. Moja metoda na naukę jest taka: wpisuję "trudne takty" w MuseScore (oczywiście basy też, a najlepiej wpisać cały utwór, co nie jest wcale takie czasochłonne), potem słucham aż dokładnie wyczuję, jak powinno być, a potem staram się to zagrać. Jest o wiele łatwiej niż gdy kombinować jak taki bardziej skomplikowany kawałek wyliczyć. Myślę, że dla samouków MuseScore to rewelacyjny pomocnik. Ja akurat mam kogo poprosić o pokazanie, jak coś zagrać, ale i tak uważam, że nie ma jak spokojne wysłuchanie poprawnie wykonanego utworu (niekoniecznie na akordeonie, pianino nawet lepiej chyba wbija się w głowę) i to tyle razy, ile uważa się za potrzebne.