Leszek w zasadzie nie patrzyłem na to pod tym kątem, ale zgadzam się z Twoją opinią. Właściwie słuchając tego wykonania nie przyszło mi do głowy, że inni też słuchają i nie muszą rozumieć tych improwizacji. W moim odczuciu bardzo przyzwoitych. Uświadomiłeś mi, a właściwie spowodowałeś, że przypomniałem sobie zdarzenie z dawnych czasów, kiedy jako młody wnuczek grywałem dziadkowi Głęboką Studzienkę, bo bardzo ją lubił i musiałem obowiązkowo wykonywać tę melodię. Ale ile można - w końcu zacząłem kombinować i dodawać nieco od siebie odchodząc od melodii. I usłyszałem narzekania: "no widzę, że zapomniałeś trochę, a już tak ładnie ci szło" No ale jeśli muzyk łapie wiatr to gra. Fakt, powinien mieć świadomość dla kogo gra, ale z drugiej strony, czy mamy prawo zakładać, że publiczność nie zrozumie tego co chcemy przekazać? Nie wiem. Może zawodowcy coś nam podpowiedzą.
