Całe świadome życie grałem La cucarachę jako normalny cztero-bitowy kawałek (tak też ją wcześniej nagrałem).
Ale ostatnio na YT kanale "Irma Beatriz Carron" dowiedziałem się, że ten kawałek to bardzo starodawna meksykańska ranchera (grana na 3/4, a wcześniej nawet chyba na 5/4). Dowiedziałem się też, że:
- po hiszpańsku "la cucaracha" to nasz normalny zwykły "karaluch",
- hiszpańskie słowa są o kłopotach kulawego karalucha (z urwaną jedną nogą).
Nie mogłem się więc oprzeć, żeby to jeszcze raz nagrać na 3/4 i tak kulawo jak to tylko możliwe.
Można szczelać.
https://www.youtube.com/watch?v=SbgtyIqQHDYLajkonix