Bardzo przykra sytuacja i biorąc pod uwagę koszt instrumentu to fatalnie świadczy o tej marce. Swoją drogą to nie jest pierwszy przykład na to, szczególnie jeżeli chodzi o polskie przedstawicielstwo.
Szukanie drugiego Rolanda FR7x ze sprawnym wyświetlaczem, ale jednocześnie uszkodzonego w pozostałej części na tyle, aby jego zakup z przeznaczeniem na dawcę części był opłacalny, może bardzo długo potrwać.
Ciekawe czy w jakichś innych instrumentach Rolanda (np. keyboardy) nie użyto tego samego komponentu, być może nawet pod inną nazwą. Może tym tropem, udałoby się znaleźć coś do przełożenia z używanego instrumentu, mimo że część oficjalnie jest niedostępna.