Syntezator to syntezator, nieważne czy w formie tradycyjnego klawisza czy z szelkami i miechem.
Na syntezatorze, podobnie jak na instrumencie akustycznym, można grać koncertowo jak i kompletnie chłamowato.
Można kupić syntezator w cenie nowego koncertowego akordeonu a można kupić casio w sklepie z zegarkami. Dokładnie tak samo jest z zakupem instrumentów akustycznych.
Wszystko zależy od tego kto ma jakie zapotrzebowanie na konkretny rodzaj muzyki a ciekawym pytaniem mogło by być: czy wielbiciel przeciętnego rocka mniej przeżywa słuchaną muzykę niż koneser koncertów kameralnych.
Im jestem starszy tym łagodniejszy w ocenianiu gustów innych. Pomijam oczywiście gatunki, których po prostu nie zaliczam w ogóle do muzyki, bo to jest oczywisty chłam w stylu np. jarmarcznych ozdóbek.