Kupiłem delicię za 650 złotych, a sprzedałem ją za 1500 złotych w takim stanie w jakim ją dostałem, więc jednak uważam, że cena rynkowa jest wyższa za ten instrument. Co do kształtowania rynku przez kupujących masz rację, jest on kształtowany i w jednym miejscu może być taki instrument dużo wart np. dla muzyka pasjonata, którego stać na taką opcję, a w drugim miejscu mniej - targi staroci. Znajomy kupił włoski instrument bodajże galotta 120, trzy chóry dyszkant, 5 chórów w basach, zapłacił 2000 złotych, dla mnie ten instrument jest wart jakieś 800 złotych - grałem na nim, bez cudów jest, ale on np. twierdzi że dla niego jest wart 2000 złotych, także w drugą stronę też istnieje zależność, sprzedawca chciał 2000 złotych, trafił na kogoś kto jest w stanie tyle dać i dostał 2000 złotych chociaż instrument nie był tego wart (rynkowo był wart mniej, bo widać po ile takie instrumenty stoją i się nie sprzedają).Kilka akordeonów już kupiłem poniżej ich rynkowej wartości i nie uważam, że instrument zawsze sprzedaje się za jego wartość rynkową. Takie morino ktoś np. zejdzie z ceną poniżej wartości rynkowej, żeby to sprzedać, bo nie chce czekać na kupującego które chce dać np. 10 000 złotych, tylko wystawia za 5 000 złotych, bo taka cena go satysfakcjonuje, i też wart dla kupującego może być i te 10 000 złotych, ale nie zapłaci tyle bo go najwyraźniej w świecie nie stać, więc siłą rzeczy sprzedający schodzi z ceną do punktu, w którym kupujący będzie gotów kupić instrument i wcale to nie oznacza, że instrument jest tyle wart, tylko to że kogoś po prostu nie stać, ale gdyby miał 10 000 złotych to by dał, a jak nie ma to pozostaje mu jednak czekać na zakup instrumentu poniżej wartości rynkowej.