To jeszcze ze swojego doświadczenia opowiem, że mój Hohner Morino IVM, którego nieopatrznie przetrzymałem kilka godzin w bagażniku przy ujemnych temperaturach (na ubiegłorocznej kolędzie właśnie) odmówił współpracy (już w pomieszczeniu) - niektóre głosy się nie odzywały, inne brzęczały - odstrojone. Dopiero gdzieś po dwóch godzinach mu przeszło. A rzecz w tym, że głosy w akordeonie typowo są robione ze stalowych pasków osadzanych w aluminiowych płytkach i nitowane. Rozszerzalność (a tym samym także kurczliwość) aluminium przy zmianach temperatury jest znacznie większa niż stali, co na mrozie skutkuje tym, że otwór płytki aluminiowej, w której drga pasek stali staje się za wąski - przy dobrych głosach, ciasno spasowanych, albo w ogóle się nie odezwie, albo będzie fałszywie chrypiał. Do tego oczywiście może dochodzić kondensacja pary wodnej na zimnym metalu po wejściu z pola do nagrzanego domu, zagrażająca później korozją głosów.