Temat poświęcony polskiej harmonii trzyrzędowej (ręcznej i pedałowej).
Harmoniści, harmonistki, zespoły z polską harmonią, filmiki, nagrania itd.
"Harmonia ma bardzo ciekawą historię. W czasach swojej świetności ten instrument był chlubą polskiego rzemiosła instrumentalnego, doceniany i wielokrotnie nagradzany na międzynarodowych targach. Harmonie powstały na początku XIX wieku, a w latach 30. XX wieku stały się tak popularne, że zaczęły wypierać skrzypce z wiejskich wesel. Zapotrzebowanie na harmonistów było więc ogromne. Jednak kariera harmonii była krótka. Po II wojnie światowej same zostały skutecznie wyparte przez produkowane masowo, tańsze akordeony. Szeregi harmonistów zaczęły szybko topnieć. Część muzykantów porzuciła ten instrument na rzecz bardziej "nowoczesnych", poszukiwanych przez odbiorców. Na weselach i zabawach pojawiły się zespoły o bardziej uwspółcześnionych składach, grające szlagiery zasłyszane w radio. Harmonia, skrzypce, bębenek stały się niemodne. Zastąpiła je trąbka, gitara, perkusja, syntezator.
Nie powstają już nowe instrumenty, jednak muzyka na nich wykonywana jest wciąż żywa i budzi coraz większe zainteresowanie wśród młodych ludzi. Wraz z ostatnią harmonią zaniknie istotna część kultury polskiej ? charakterystyczny styl wykonawczy, muzyka oraz możliwość jej kontynuacji przez następne pokolenia.". Źródło:
Budujemy Harmonię! - rekonstrukcja harmonii polskiej (patronat forum.akordeonowe.pl)
Andrzej Bieńkowski o harmonii polskiej
https://www.youtube.com/watch?v=l76CxaEwe_s"Wiejscy harmoniści rekrutowali się przeważnie spośród młodzieży męskiej, robotniczej lub rzemieślniczej, a często także rolniczej. Z Prus przynosili harmonie ze sobą chłopcy, chodzący tam na roboty sezonowe. Po harmonie Stamirowskiego trzeba było pojechać specjalnie do Warszawy, co pociągało za sobą znaczne koszty, a i sama harmonia kosztowała najmniej od 25 do 30 rubli, co wówczas było dużą sumą. Niektórzy chłopcy pracowali wiele miesięcy, nieraz i rok, żeby uzbierać na kupno tego instrumentu. Rolnicy musieli sprzedać kilka korców zboża na ten sprawunek, co było znacznym uszczerbkiem w gospodarstwie. Pomimo jednak trudności finansowych harmonie miały wzięcie ogólne i rugowały inne miejscowe instrumenty.
Grać na harmonii uczyli się chłopcy sami lub przy pomocy innych kolegów, posiadających już tę umiejętność. Niektórzy chłopcy byli tak zdolni, że już po kilku miesiącach cierpliwej pracy zostawali grajkami, choć inni ćwicząc całymi latami nie mogli nic zagrać. Wszyscy grali ze słuchu, nie tylko utwory muzyczne znane dotychczas po wsiach, ale i nowsze tańce będące w modzie i sprowadzane z miast. Oczywiście melodia nim przyszła z Warszawy gdzieś w Łomżyńskie, często została zmieniona lub zupełnie zniekształcona. Niektórzy grajkowie nie tylko uzupełniali melodie taneczne różnymi ?ozdobnikami" typowymi dla muzyki harmoniowej, ale również sami tworzyli nowe melodie taneczne, uzupełniane i zmieniane przez dalszych grajków. Stąd wielka rozmaitość tych melodii, przeważnie po wsiach.
Ten rozwój harmoniowej muzyki tanecznej trwał do trzyrzędówek włącznie, potem zaś, z chwilą ukazania się nowoczesnych akordeonów, zaczął ustawać i upadać." - Adam Chętnik
Produkcja harmonii w Polsce - artykuł Olgi Siejna-Bernady na podstawie badań prowadzonych przez nią w latach 1986-1991.
Harmonie były bardzo popularnymi instrumentami w Polsce w XIX wieku i na początku XX wieku. Produkcja ich odbywała się zarówno w małych warsztatach, jak i dużych fabrykach. Firmy te często zajmowały się również naprawą. Produkcja instrumentów mogła funkcjonować prawidłowo tylko w tych ośrodkach, w których rozwijał się przemysł metalowy, drewniany, hutniczy, skórzany, stanowiący bazę materiałową dla poszczególnych części.
Do I wojny światowej harmonie ręczne produkowano przez firmy organmistrzowskie. Na temat XIX-wiecznych instrumentów wiemy niewiele, ponieważ nie zachowały się egzemplarze harmonii z tego okresu. Odnotowano tylko nazwy kilku warsztatów: Blomberg i Syn, Józef Kuszczyński, Piotr Stamirowski, K. Krauze, Michał Nabe, Michał Szymański, Adolf Homan, Alojzy Kewitsch, Stanisław Jagodziński, Stefan Romański.
Po I wojnie światowej w samej Warszawie zanotowano już ponad 50 warsztatów. Oto lista nazwisk budowniczych: Edmund Bełczykowski, Feliks Borucki, Józef Borucki, Adolf Datyner, Faliszewski, Fijałkowski,Gałkowski, Emil Griese, Franciszek Grimm, H. Henryk, J. Jagiełło, A. Jeliński, J. Kacprzak, P. Kaleta, Józef Kluszczyński, Józef Kowalski, Kołodziejski, W. Kozłowski, F. Królak, Jan Kunicki, A. Kupis, Józef Kuszczyński, Adolf Leonardt, R. Leonardt, Władysław Leonardt, Antoni Mazurkiewicz, Franciszek Mejer (Meier, Meyer), Jan Mikulski, Jan Mikusel (Mikuset), Marian Mościcki, Aleksander Mroczkowski, Alfred Nabe, Edward Nabe, Michał Nabe, Jan Ostrowski, K. Ostrowski, Piotr Paczoski (Paczóski), Henryk Paulus, Leopold Petke, Pique, Karol Radek, Zygmunt Radek, F. Rapacki, Ryczywelski, Wiktor Sawiejko, August Schultz, Leopold Seipelt (Sejpelt), Konstanty Sobolewski, Piotr Stamirowski, Piotr (Bogdan) Stamirowski, Szaja Szpecht, Warszawska Fabryka Harmonii, Adolf Wolny, Zuwalski, Zysiński.
Rozwojowi rodzimego przemysłu zagroził kryzys w latach międzywojennych. Małe firmy ratowały się wówczas, przekształcając w spółki akcyjne i zmieniając lub rozszerzając zakres działalności gospodarczej. Spory był też import instrumentów z zagranicy. Praktycznie nie istniała tradycja gry na harmonii, nie było też kadry nauczycielskiej ani literatury, a w środowisku muzycznym traktowano ten instrument obojętnie lub z niechęcią. Jednak na wsi i wśród niższych warstw społeczeństwa miejskiego harmonia zyskała sporą popularność. Mimo trudnej sytuacji do 1939 roku produkcja harmonii w dużym stopniu pokrywała zapotrzebowanie środowiska. Wiele instrumentów sprzedawano emigrantom ze Stanów Zjednoczonych, Francji i Belgii. Nie można jednak stwierdzić autorytatywnie, jaka była produkcja harmonii w okresie rozkwitu, czyli w latach międzywojennych, ponieważ z urzędowych statystyk wyeliminowano warsztaty, w których pracowało nie więcej niż 4. robotników. Tymczasem prawie cała rodzima produkcja była dziełem drobnych warsztatów. W 1929 roku według GUS wyprodukowano 158 sztuk harmonii, a w 1930 roku - 85 sztuk. Szacunkowo obliczano jednak tę produkcję na 500-600 sztuk rocznie, biorąc pod uwagę małe warsztaty nie ujęte w oficjalnych zestawieniach.
Na początku procesu produkcyjnego budowano szkielet, tak zwanej "ramki" z drewna olchowego lub sosnowego (miękkie, łatwe do obróbki). Później obrabiano deski, na których umieszczano głośnice z płytkami stroikowymi, następnie zaś przygotowywano galeryjki. Wykorzystywano do tego drewno brzozowe, buk i jawor. Płytki ze stroikami (głosy) najczęściej kupowano gotowe - zamawiano je w innych warsztatach. Po umieszczeniu mosiężnych płyt stroikowych ze stalowymi lub mosiężnymi stroikami na głośnicach i ustawieniu ich wewnątrz instrumentu, wytwórca wycinał ozdobne ażurowe przykrywy. Najpierw rysował szablon (wzór) na tekturze i przerysowywał go na papier, który następnie naklejał na deskę i wycinał ażury. Miech wykonywano z tektury lub skóry, oklejano go potem papierem lub tkaniną, następnie "skórkowano" rogi. Metalowe okucia kupowano gotowe.
Budowano takie rodzaje harmonii, na jakie był zbyt. Instrumenty zdobiono zgodnie z życzeniem klienta. Zasadą było to, że czarne instrumenty, kryte fornirem, intarsjowano innego koloru fornirem, a harmonie kryte celuloidem grawerowano. W Warszawie istniały prywatne sklepy prowadzące sprzedaż potrzebnych surowców do produkcji harmonii na przykład masy celuloidowej sprowadzanej z Włoch i Niemiec.
Działalność warszawskiego cechu instrumentarzyWarszawscy budowniczowie harmonii w latach międzywojennych działali w Cechu Fortepianmistrzów i Organmistrzów, a po 1930 roku - Cechu Instrumentarzy Muzycznych. Instytucja ta nie różniła się strukturalnie od innych cechów. Istniały takie same stopnie rzemieślnicze. Aby uzyskać wyższy stopień, należało zdać egzamin obejmujący nie tylko wykonanie tej części instrumentu, w jakiej delikwent się specjalizował, ale również wykazać się wiedza na tematy społeczne i polityczne. Najczęściej uczniowie odbywali staż w funkcjonujących warsztatach, na przykład niejaki Fijałkowski uczył się u mistrza Mejera. Tylko nieliczni byli samoukami. W warsztatach istniał podział pracy: jedni pracownicy produkowali cały korpus, inni miech, a jeszcze inni głosy. Stroiki każdy robił sam. Uczniowie byli pracownikami pomocniczymi wykonującymi drobne części, na przykład sprężynki pod klawisze, galeryjki, części do mechaniki basowej. Zdolni uczniowie po kilku latach zdawali egzamin na czeladnika.
Badania polskich harmonii potwierdzają, że ich produkcja w pełni pokrywała zapotrzebowanie. Od połowy XIX do połowy XX wieku działało na ziemiach polskich ponad 100 firm wytwarzających harmonie, z czego aż połowa w Warszawie. Tam też wyrabiano najlepsze instrumenty. Szczególną dbałością o jakość wytwarzanych harmonii wyróżniał się zakład Piotr Samirowskiego. Najpopularniejszą harmonią była harmonia 3-rzędowa z 24 basami. Po przebadaniu dużej liczby egzemplarzy można stwierdzić cechy specyficzne polskich instrumentów. W zasadzie nie spotyka się wśród nich harmonii guzikowych. Obowiązującym kanonem stało się pokrywanie harmonii ciemnym fornirem, a w późniejszych latach - jasnym celuloidem. Ważne też było w Polsce zdobnictwo: intarsje, motywy grawerowane, snycerka, metaloplastyka. Posługiwano się motywami roślinnymi, geometrycznymi, zwierzęcymi, muzycznymi itp. Polskie harmonie reprezentowały wysoki poziom pod względem jakościowym i estetycznym, nie odbiegając od ogólnoeuropejskich standardów.