A najweselsze z tego wszystkiego jest to , że najbliżej prawdy jest ...
guralband !!!
Prawie wszyscy (chyba , że ktoś dopiero robi pierwsze kroki.). znają dokładnie brzmienie wszyściutkich interwałów !!! Problem leży tylko w ich ...rozpoznaniu i nazwaniu!
W każdym utworze jest większość interwałów, ale gramy je trochę bezmyślnie.
Żeby dobrze czytać nuty , trzeba nauczyć się dwóch rzeczy - teoretycznych!
Umieć nazwać interwały (czyli wiedza: od e do a w górę - kwarta czysta; od fis do cis - kwinta czysta itd.To jedyne , co trzeba "wyryć" .Dalej - to już tylko skojarzenia, czyli druga rzecz!
Sto lat - zaczyna się od tercji małej w dół.
Po górach , dolinach - kwarta czysta w górę.
07 zgłoś się - nona mała w górę. itd.
Można też zapamiętać "wewnętrzne" fragmenty utworów - od jakich interwałów się zaczynają.
Czyli - to na co patrzymy w nutach , musimy umieć szybko nazwać.
Np. widzimy es-as w górę - od razu musi być skojarzenie - kwarta czysta. Zaczynamy "Po górach , dolinach" lub..."Wyklęty powstań ludu ziemi". i nie ma siły , żebyśmy się pomylili!
Co jeszcze jest pomocne?
Odległości dźwięków bardziej kojarzą nam się z klawiszami , niż z nutami , które są abstrakcją. Dobrze jest - patrząc na nuty - przebierać palcami tak , jakby grało się na instrumencie. Bardzo często o wiele łatwiej kojarzą nam się z chwytem , który przegrywaliśmy już kilkaset razy , niż z zapisem. Dzieje się tak dlatego , że najczęściej - nutę zamiast traktować jako zapis dźwięku - traktujemy jako zapis chwytu - konkretnego klawisza, ciągu kilku klawiszy , lub akordu. A w psychice to się utrwala.
Tak , że interwałów możemy również uczyć się na instrumencie , kojarząc klawisze z odpowiednimi odległościami. Oczywiście pośrednio - z nutami ! Ale dla niektórych ta droga "w drugą stronę" jest łatwiejsza,(sprawdzone!) a liczy się efekt , a nie "teoria kształcenia".
No to tyle.