Drodzy Koledzy,
Może powstać u Was mnienianie, że fraza jest moją obsejsją.
Tak, jest.
Sam nie mam najlepszego poczucia frazy, dlatego sam mocno się pilnuję. Ale sprawdzam też w innych wykonaniach.
O co chodzi?
Otóż każdy zna piosenkę:
"Wlazł kotek na płotek i mruga,
Ładna to piosenka, niedługa."
Wyobraźcie sobie, albo sami zaśpiewajcię ją tak:
"Wlazł kotek na płotek,
ładna to pisenka niedługa"
Brzmi kulawo, nie? To tak jakby w wierszu 12-zgłoskowym, wprowadzić jeden werset 11-zgłoskowy.
Każdy werset musi być dokończony.
Często zdarza się że ktoś nie dotrzyma pełnego wersu, bo fajniej się wchodzi w refren, niż trzyma dźwięk do końca frazy (zob. "Więzienny Chińczyk" w wykonaniu Kapeli Czerniakowskiej). To całowicie wywala strukturę melodii.
Przyznaję, czasem w metrum 3/4, kompozytor wprowadza 1-2 takty w metrum 2/4, ale to są wyjątki gdy to jest potrzebne.
Wspomniałem, że ja sam mam dość słabe wyczycie frazy. Co więc robię?
Jeśli gram coś z nut, to pół biedy, kompozytor ma obowiązek to czuć, jak poeta. Czasami jednak policzę. Dla pewności.
Ale jeśli gram ze słuchu, to wolę sobie policzyć taktami strukturę melodii, czasem z grubsza taką strukturę sobie zapiszę.
Niedotrzymanie frazy jest, moim zdaniem sporym błędem i ulega mu sporo akordeonistów grających ze słuchu. Zauważcie, że tańczący muszą wtedy przeskoczyć na nodze, albo okazuje się im, że jeśli akcent zaczynali lewą nogą, to teraz akcentuje się im na prawą nogę.
Są jednak tacy, którzy nie muszą taktów liczyć, po prostu to czują (zob. Kumar). Gitarzyści też pewnie mają łatwiej, bowiem oni uczą się kawałków strukturalnie, a nie melodycznie jak my - akordeoniści.
Nie pogniewajcie się na tę moją obsesję. Wydaje mi się, że warto o tym pamiętać.
Lajkonix