Witam was serdecznie

Jakiś czas temu założyłem konto na forum. Od tamtego czasu zaglądałem rzadko ponieważ dużo czasu zajmuje mi praca a także inne obowiązki (wiosenne porządki, dopieszczanie swojego pierwszego auta, szkoła muzyczna itp) chociaż to ostatnie to tak różnie bo muszę się przyznać, że pilnym uczniem nie jestem, ba powiedziałbym nawet, że jestem wielkim leniem i często po prostu nie chce mi się przychodzić na zajęcia

Z pewnością zaraz ktoś z was drodzy forumowicze skomentuje to co napisałem słowami : "Dlaczego się lenisz? Nie wykorzystujesz swoich możliwości, talentu ; za kilka lat będziesz żałował, że się nie przykładałeś etc. Tak, właśnie tak może to wyglądać i mogę (już zaczynam) żałować że nie przykładałem się od początku, wiem, że gdybym ciężko ćwiczył i szlifował swoje umiejętności grałbym teraz o niebo lepiej, być może jeździł na jakieś konkursy czy też występował gdzieś. Moim największym (podejrzewam, że nie tylko moim) problemem, jest to, że zdaję sobie sprawę z wielu spraw, swoich wad i niedoskonałości ale nie zmieniam tego, prawdopodobnie dlatego, że jest mi wygodniej tak jak jest.
Trochę za dużo się rozpisałem i nie zawarłem tutaj jeszcze nic, z tego tematu, który chciałem poruszyć ale skoro mamy na tym forum wspólnie się bawić, edukować, uświadamiać to niestety bądź "stety" musicie się przyzwyczaić do moich długich niczym.. no po prostu długich wypowiedzi

Ustalmy kilka rzeczy:
1.Jestem leniem, ALE zdaję sobie z tego sprawę a to jakiś plus
2. Nigdy nie jest za późno aby wziąć się do roboty
3.Tak , tak, wiem, że przysypiacie ale właśnie przechodzę do sedna sprawy
![brawo [brawo]](https://forum.akordeonowe.pl/Smileys/default/brawo.gif)
Kiedy przedstawiałem się na forum wspomniałem o tym, że mój dziadek grał na akordeonie. Zmarł w lipcu, niespełna siedem lat temu. Zostały mi po nim dwa akordeony, których zdjęcia zamieszczam w tym wątku. Jest to akordeon
Hansa oraz
Barcarolle.
Jakąś godzinę temu postanowiłem, że sobie zejdę, wyjmę te rupiecie z szafy w piwnicy i się w końcu nimi zajmę, postawię pierwszy krok. Wyjąłem oba z futerałów, ten od Hansy był ledwo ciepły, zawiasy z jednej strony urwane ale to mały pikuś. Usiadłem sobie na krześle, biorę go na kolana, pomyślałem w tamtym momencie, że jest ładny.. na prawdę mimo upływu lat, klawisze pożółkłe ale ma to coś. Grał na nim mój dziadek.. pamiętam jak przez mgłę te wszystkie wojskowe, przedwojenne i powojenne warszawskie piosenki.. Zaczynam grać. Wtedy coś się zaczęło dziać! Nie było to jakieś intensywne uczucie.. ale zacząłem z lekka odczuwać dumę i jedność z tym starym instrumentem.. palce mojego dziadka, który przeżył wojnę grały na tych klawiszach a teraz ja to robię. Szkoda, że nie jest w stanie usłyszeć mojej gry.
Dość melancholii, jak na moje oko akordeon jest w kiepskim stanie ale mówię wam z ręką na sercu, że nie spocznę dopóki go nie doprowadzę do takiego stanu, że jego stare bebechy będą grały jak w zegarku. Zrobię to, dla siebie i dla dziadka

Drugi jest w gorszym stanie, to ten "włoski" wnioskując po nazwie. Z miecha syczy powietrze. Gdy grałem to klawisze wydawały nieczyste dźwięki.
Tyle mojej oceny bo jestem zielony w te klocki, mam 19 lat i nigdy nie naprawiałem akordeonu. Właśnie dlatego zwracam się do WAS.
Pierwsza kwestia- nie pytam czy warto je naprawiać według was, bo i tak to zrobię. Przynajmniej przywrócę drugą młodość
HANSIE. Tu pytanie, czy lepiej zapłacić więcej i oddać go do naprawy, czy też powoli, systematycznie przeprowadzać naprawy samemu? Jak mam zdiagnozować co w nim nie tak? Myślę, że pomożecie!

Druga kwestia- od czego zacząć, czy ktoś w ogóle słyszał o tych markach i miał przyjemność grać czy też "majsterkować" przy nich? Z góry dzięki za uwagę! chciałem zamieścić kilka zdjęć ale mają za duży rozmiar, gdzie mogę je wstawić? pozdrawiam i liczę na to, że wzbudzę jakieś zainteresowanie i poruszenie na forum!
