Słowo się rzekło, kobyłka u płotu....
https://www.youtube.com/watch?v=TW-tJKNqQ7ESłowa:
Pod "Zdechłym Kotem"
Autorzy słów i muzyki - nieznani.
Na rogu Wolskiej i Karolkowej,
Tam pod 13 numerem,
Jest restauracja "Pod Zdechłym Kotem"
Z jednym we fraku kelnerem.
A częstym gościem tego lokalu
Jest Ferdek Migdał Szarpany,
Smoli cholewki do panny Jadzi,
Kocha - lecz nie jest kochany.
A Ferdek Migdał, jak dostał kosza,
Wypił trzy setki koniaku
I chciał się zemścić na pannie Jadzi
I na kelnerze we fraku.
Łapie butelkę i z całej siły
Wali nią w czoło Ignaca,
Potem jak furiat na panne Jadzię
Cały kontuar wywraca.
A kelner Ignac już ledwo zipie,
Łapie widelec z talerza,
Dobiega Felka i z całej siły
W piersi widelcem uderza.
Gdy po upływie prawie godziny
Przybyła policja cała,
Na Sali głównej "Pod Zdechłym Kotem"
Straszliwy widok ujrzała.
Panna Jadwiga już nieżyjąca
Z okiem podbitym i szarym,
Tu leży głowa, tam leżą ręce,
A reszta pod kontuarem.
A Ferdek Migdał leży na stole
Jak zdjęty z haka wisielec,
Leży nieborak i już nie żyje
Z piersi mu sterczy widelec.
Po tym wypadku jak mówią wszyscy
Mieszkańcy wolskiej dzielnicy,
Gdy zmrok zapada, to żadna panna
Nie przejdzie w poprzek ulicy.
Na rogu Wolskiej i Karolkowej,
Tam w restauracji po dachu
Biegnie Jadwiga, goni ja Ferdek,
A za nim Ignac we fraku.
Lajk