"....lepiej to schowaj, bo jak babka usłyszy to będzie dym" - to jest cytat z
postu picolo69, który dopełnił moje przeświadczenie, że dobrze byłoby pogadać na temat akceptacji naszego zaangażowania w muzykę akordeonową (i nie tylko) przez naszych najbliższych. Zauważyłem, że przewijają się w niektórych wypowiedziach Forumowiczów sugestie o niezbyt przychylnym podejściu rodziny do naszych ćwiczeń.
Napiszcie, jak to wygląda u Was. Jak żona, mąż, partner lub ktokolwiek inny z bliskich komentuje - negatywnie/pozytywnie - Nasze muzykowanie? Jak myślicie dlaczego tak jest? Czy da się to rozwiązać, coś naprawić/zmienić w stosunkach rodzinnych?
Napiszę później, jak to jest u mnie. Teraz nie chciałbym zabierać zbyt dużo Waszego czasu tym wstępnym wywołaniem tematu.