Pewnie sentyment. Własnie na takiej, przywiezionej w 78r z Czechoslowacji uczyłem się grać, przegrałem na niej młodzieńcze lata wlącznie z wojskiem. Przed samym wyjsciem do cywila gdzieś ją wcięło, nie zmartwilem się tym zbytnio, przecież w cywilu kupię sobie nową, ale okazało się ze to nie takie proste. Kupowałem rózne; polskie, chinskie, NRDowskie, hohnery....etc. nazbierało się tego trochę, niestety żadna z nich nie spelniła moich oczekiwań i tak przyćmiła ochota na ustną harmonijkę. Ale przypadkiem na początku lat 90tych rzucili na polskie sklepy muzyczne własnie tą harminijke, kupilem raczej z sentymentu i o dziwo odżyla we mnie chęć grania na tym instrumenciku

Dość szybko ją wyeksploatowalem, więc czas kupić nową, ale to nie takie proste. Nie gram na tyle dobrze aby szaleć na coś z wyższej półki, dlatego skupiłem się na akordeonie, ale od czasu do czasu gdzieś mi tam zaświta "Blessing"
