Hej !
Moja historia z czarnym akordeonem weltmeister Diana 120 zaczyna sie wlasciwie teraz.
Wlasciwie to moj tata zaszczepil we mnie milosc do akordeonu.Sam w mlodosci gdy szedl do wojska,a to byl 1976 r kupil sobie takiego wisniowego welmeistera diane 120.Wiele lat lezal,a gdy ja mialem 1 komunie sw bardzo chcialem miec keyboard.Tak tez sie stalo bo z zebranych komunijnych pieniedzy kupiono mi keyboard i to juz z duzymidoroslymi klawiszami.W tym okesie tata sprzedal mojemu wujkowi ten akordeon.Po paru ladnych latach wspomnienia ozyly i tata odkupil ten akordeon od wujka.W tym czasie lezal w futerale w samym rogu pokoju.Nastepnie nas okradziono z niego....Wowczas to byla najwieksza wartosc w domu bo sie jeszcze nie przeprowadzilismy i nie bylo nic cenniejszego od tego akordeonu...Dlugo obserwowalem allegro z nadzieja,ze moze gdzies tam jest.W koncu postanowilem,ze kupie sobie taki sam akordeon jaki mial tata i prawie sie udalo bo teraz tez mamy welmeister Diana 120 tyle,ze jest czarny.Przyznam sie bez bicia,ze wlasciwie kupilem go w ciemno i oczami,gdyz kompletnie sie nie znam na akordeonach.