Witam!
Jestem Beata,:) Z tego co zauważyłam to, jeśli chodzi o płeć to chyba jestem w zdecydowanej mniejszości niestety:)
Mam 30 lat i od miesiąca spełniam swoje marzenie o nauce gry na akordeonie.
Akordeon był w moim domu odkąd pamiętam. Babcia grała na akordeonie guzikowym (niestety nie miałam okazji słyszeć) oraz tata na akordeonie klawiszowym. To przez niego zakochałam się w tym charakterystycznym dźwięku. Oprócz szkoły podstawowej nigdy nie uczyłam się grać na niczym poza fletem szkolnym
. Troszkę uczyłam się na keybordzie, ale to bardziej była gra ze słuchu, trochę wspomagana drukami "Zagraj to Sam" oraz brat pokazał mi magiczne akordy:) Na akordeonie do tej pory grałam tylko prawą ręką głównie ze słuchu, ewentualnie czasem patrzyłam na nuty jako wskazówki dźwięku. Nie mogę powiedzieć aby to było granie z nut:)
Aktualnie jestem po 4 lekcjach w ośrodku kultury. Posiadam odziedziczony akordeon Weltmesiter 40basów. piszczy, przepuszcza, ale mam nadzieję, że niebawem zobaczy "lekarza"
Na lekcjach uczyłam się grać do tej pory ze słuchu Wlazł kotek, świnki 3- to mogę powiedzieć że dobrze ogarnęłam. Gdybym miał gitarę i "stary niedźwiedź mocno śpi" niestety idzie opornie. Lewa ręka umie, prawa ręka umie, niestety są momenty których nie potrafie połączyć. Staram się ćwiczyć 1h dziennie (czasem uda się więcej, czasem wogóle), ale niestety trafiam na mur.
Mam nadzieję, że na forum znajdę pomoc jak to pociągnąć dalej:)
pozdrawiam