Witam wszystkich,
Moja przygoda z akordeonem zaczęła się w 2012 roku, miałem wtedy 15 lat. Niby dość późno, ale zawsze. Pierwszy akordeon kupiłem od pana Tadeusza. Gry uczył mnie jego syn - Arek. Wykształcenia muzycznego nie mam żadnego, talentu też nie za wiele, ale chciałem grać. Uczył mnie przez 3 lata wybitny muzyk, absolwent PSM II stopnia, pasjonat i wirtuoz nie tylko akordeonu. Potem trochę chałturzyłem, raz lepiej raz gorzej. W 2016 roku przeprowadziłem się w inny region Polski i od tamtego czasu na akordeonie grałem od wielkiego święta, cały czas tylko studia, praca, studia....
Do powrotu na te forum i powrotu do akordeonu 'na poważnie' skłoniły mnie ostatnie wydarzenia. Tragiczna śmierć mojego nauczyciela Arka uświadomiły mi jak wiele mogę stracić w imię niczego i bezsens odłożenia akordeonu w kąt.
Kilka moich nagrań:
https://www.youtube.com/watch?v=MryuJAdxg4YPierwszy duet - to ja i Arek, potem Arek grał ze swoim ojcem. Początki szły mi bardzo topornie, wiem
2 lata później, również w Małkinii:
https://youtu.be/Xb9sHsJCH3c?t=1720A więc podsumowując: Wracam do gry. Mam nadzieję, że wystarczy mi zapału.
Pozdrawiam,
Vened