Ale sie ciesze, ze moge tu byc z Wami, dzelimy wspolna pasje, a to laczy ludzi.
Mam na imie Ilona, jestem po 40, ale dopiero od grudnia 2019 zaczelam przez przypadek nauke gry na akordeonie.
Z muzyka mialam od zawsze stycznosc, jako dzecko uczeszczalam do szkoly muzycznej, ale ze wzg zdrowotnych zrezygnowalam z nauki. Do tej pory sobie pluje w brode, przez to chcialam zapomniec o muzyce, wymazac ja z pamieci. 20 lat udawalo mi sie uciekac, ale w koncu mnie to dopadlo. Zostalam po niekat zmuszona do gry na pianinie. Jak zaczelam grac, to dopiero poczulam, czego mi brakowalo w moim zyciu. To pianino, ale przeypadkiem moj syn kupil akordeon, bo chcial zrobiuc niespodzanke dziadkowi. Wchodzac do pokoju podknelam sie o kufer, od razu poznalam akordeon. Zaczelam gra, no i wpadlam jeszcze glebiej.... Zakochalam sie w akordeonie. On wyciagnal mnie z depresji po stracie, on daje mi ukojenie, jak mnie inni denerwuja, w koncu daje mi sile i radosc do zycia. W miedzy czasie moja sasiadka przypadkiem wygadal sie ze ma dwa akordeony i tylko jeden chce. Ten akordeon czekal na mnie dlugo, bo sasiadk nie chciala go sprzedac, ale jak ja zapytalam, to od razu mi go dala- Jest piekny.
Pozdrawiam wszystkich, razem stanowimy sile, mozemy sie od siebie uczyc.