To dość szeroki temat i dość trudny do opisania chociażby ze względu na subiektywną naturę samego odbioru szeroko pojętej muzyki. Wiele z zaobserwowanych zjawisk trudno zresztą logicznie wyjaśnić. Np. jak to się dzieje że świetnie zrealizowana muzyka wysokich lotów odtwarzana na bardzo wysokiej klasy sprzęcie, gdzie można niemalże ''zobaczyć'' trójwymiarowo rozłożenie instrumentów w przestrzeni nie daje tego czegoś co określiłbym jako ''bezpośredni przekaz soul to soul''?. Nie występuje to również na żywo kiedy muzyka jest grana na elektronicznych instrumentach lub nagłośniona elektronicznie. Jak to się dzieje że jako najbardziej poruszjące wspominam niewielkie koncerty oparte o proste nienagłośnione składy gdzie sama muzyka była dość przeciętna? Nie mam pojęcia na czym to polega ale to co zaobserwowałem pozostaje faktem nawet jeśli nie potrafię tego wyjaśnić. Całkiem pokaźna grupa ludzi nie będzie w stanie tego zaobserwować ponieważ istnieje wiele osób którzy nie zetknęli się w ogóle z muzyką graną na żywo akustycznie bez żadnego udziału jakiejkolwiek elektroniki.
Samo przestrojenie na A432 oczywiście trochę ''uczłowiecza'' nagrania, one są przyjemniejsze w odbiorze ale nic poza tym. Zmienia się tylko to co na powierzchni. Tego co oddziaływuje z głębszych poziomów i na głębsze poziomy i tak nie będzie. Na potwierdzenie tego mogę tu przywołać pewne zjawisko które nazwę tu ''audiofilizmem'' Ludzie którzy nazywają siebie audiofilami charakteryzują się tym że usiłują stworzyć za pomocą sprzętu, którego koszt graniczy z absurdem lub nawet przekracza tę granicę, jak najdoskonalszą iluzję żywego wykonania. Coś jak sprowadzenie filharmonii do domu. Pomimo tego że sprzęt przez nich używany jest najwyższej możliwej klasy, wymieniają często jego składniki na jeszcze lepsze, jeszcze droższe. Ten proces trwa całymi latami. Czyż nie jest tak że szukają tego właśnie czego żaden sprzęt zapewnić nie może wierząc że jeśli sprzęt będzie jeszcze lepszy to wreszcie będą usatysfakcjonowani w pełni? Wiele wskazuje na to że tak właśnie jest.
Podobnie rzecz się ma z samymi muzykami. Odkąd pojawiły się elektroniczne syntezatory i muzycy na nich grający pojawiła się jednocześnie silna tendencja do czegoś co nazwałbym ''poszukiwaniem nowych brzmień''. Wyprodukowano tysiące różnych modeli z coraz większymi możliwościami a ta tendencja wcale się nie zmniejsza. Dla kontrastu weźmy teraz pianistę czy skrzypka. Nie szukają oni ''nowych brzmień'', co najwyżej lepszego instrumentu jeśli już uda im się kupić naprawdę porządny instrument są usatysfakcjonowani w zupełności.
Teraz napisze coś dla
Akordeonistki jeśli chodzi o aspekt zdrowotny ale nie tylko, oczywiście dla innych zainteresowanych też. Podam kilka faktów które znam z relacji innych, którzy takie eksperymenty przeprowadzili. Są ludzie którzy prowadzą muzykoterapię dla osób dotkniętych downem. Kiedy przestroili instrumenty ze standardowego A440 do A432 zauważyli natychmiast całkowicie inne zachowanie wśród dotkniętych downem. Ci ludzie stali się dużo spokojniejsi. Inaczej mówiąc terapia była dzięki temu bardziej skuteczna. W szkołach w których przestrojono instrumenty zauważono że uczniowie są bardziej skoncentrowani i osiągają lepsze wyniki. Podczas lekcji śpiewu kiedy podawano im pierwszy dźwięk a resztę śpiewali a capella w przypadku A440 z trudem a często wcale nie trafiali z powrotem w ten sam dźwięk. W przypadku A432 trafiali bezbłędnie. To i jeszcze wiele tego typu obserwacji wskazuje jasno, że w człowieku istnieje coś w rodzaju wewnętrznego wzorca. Jeśli to co płynie z zewnątrz zgadza się z tym wzorcem wówczas skutki są zupełnie inne niż wtedy kiedy jest tu rozbieżność. Dlaczego tak jest, nie mam pojęcia.
Kiszka wyjdzie , bo struny są produkowane do A 440.
Krystyn, nawet teoretycznie nie wychodzi kiszka. Załóżmy że mamy najcieńszą strunę gitary o średnicy 0,013'' (0,33mm), która jest nastrojona do dźwięku e1 (E4 po amerykańsku), przy jakimś konkretnym napięciu tej struny. Załóżmy że chcemy to napięcie utrzymać nie zmienione. Wówczas aby obniżyć wysokość dźwięku o 31centów co odpowiada zmianie z 440 na 432, musielibyśmy zwiększyć średnicę struny. Zgodnie z prawem które mówi że aby obniżyć częstotliwość drgań struny o oktawę, należy zwiększyć przekrój dwukrotnie przy zachowaniu tej samej długości i siły napięcia, obliczyłem o ile i wyszło mi że struna powinna mieć średnicę 0,333mm, czyli zaledwie 3 mikrometry więcej. Z taką dokładnością nie robi się strun.