Znany mi doskonale artysta.
Z tego co mi się wydaje to jest on twórcą nowego rodzaju muzyki, która charakteryzuje się tak w skrócie tym, że na przemian orkiestra coś zaśpiewa, a potem jest solówka artysty na akordeonie, zazwyczaj bez użycia basów, ale przy akompaniamencie orkiestry. Potem znowu śpiew, i znowu solówka. Popularne w Meksyku i Ameryce południowej. Wydaje mi się, że wzięło się to od popularnej muzyki mariachi. W której tak właśnie jest, że śpiewają, potem samo granie, śpiewają i znowu samo granie. Flaco Jimenez wypełnił to granie solówką na akordeonie.
Warto też wspomnieć, że propagatorem muzyki akordeonowej w tamtym rejonie był jego ojciec Santiago Jimenez senior (Bo brat Flaco Jimeneza również nazywa się Santiago Jimenez i również gra na akordeonie diatonicznym)
Kiedyś przerabiałem nawet lekcje nauki Flaco Jimeneza z tego filmu :-)
https://www.youtube.com/watch?v=1tVHV2lxcFk