powoli moj scandalli nabiera ksztaltow. Do tej pory
-polerka drzewa i ogolnie czyszczeie kurzu tez bez odpadajacych klawiszy.
-strojenie prawa strona zrobiona zostala lewa strona
naprawa miecha, byl wytarty dolem i nieszczelny, sciagnalem okucia odpolerowane na nowo osadzone na kleju
i kaliko zakladam
mechanizm basowy byl w rozsypce. Musialem urzyc zgrzewek termokurczliwych by wymienic przestazale zetlale gumki.
Wymiana wentylow czesciowa.Na kazdym wentylku jest klisza Rtg, wiec docisk jest rownomierny.
Wszystkie dzwieki oryginalne od scandalli. Czesciwo nie grajace byly po prostu zastane i zasniedziale, po oczyszczeniu o dziwo wszystko gra. Zostaje zalozenie do konca kaliko poskrecanie i koncowe strojenie. 3 tygodnie pracy srednio od 3 do 10 godzin dziennie. Czy to sie wroci? nie sadze. Ale takim akordeonom, warto poswiecic czas i dac im drugie zycie. Glebia dzwieku jaka z niego wydobylem, robi wrazienie. Jeszcze nigdy przy strojeniu basow, nie mialem takiego przezycia. Otoz jak zagralem na polowce basowej pare akorow, a akordeon byl rozlozony, od silnego basu zaczal drzec stoj strojniczy, zupelnie jak bym zagral subboferem .
Mysle ze troche na nim pogram za nim mi sie znudzi. Tym bardziej ze zaden akordeon nie pochlona tyle co moj scnadalli.
Pozdrawiam wszystkich cierpliwych i wytrawalych stroicieli, ktorych praca nigdy nie bedzie doceniona.
Jeszcze mechanika basów szwankuje. Troche bedzie z tym pracy
Scandalli - mój nowy nabytek
Scandalli - mój nowy nabytek